Zaśmiałam się głośno. Chłopcy są fajni. Wczoraj wieczorem wylądowaliśmy wszyscy u mnie pod kołdrą (bo było zimno!) i rozmawialiśmy o całym świecie. Chłopcy opowiedzieli mi swoją historię. Ich rodzice zostali porwani, a nimi zajęła się wdowa mieszkająca w tym zamku. Chcą odnaleźć swoich rodziców. O dziwo zaczęłam być dla nich jak mama, albo co najmniej starsza siostra. Ale mają takie fajne kępki włosów, że nie mogę przestać się na nie gapić. Tylko tulić!
W końcu doszliśmy do domu tej kobiety, która rzekomo ma Epseona. Hmyh, ciekawe co mi powie. Alex zapukał do drzwi i wszyscy czekaliśmy.
- Wejść! - krzyknął ktoś zza drzwi. Więc weszliśmy. Pomieszczenie było biedne, ale schludne.
- Dzień dobry. Czy mogła by pani nam pomóc z odczytaniem myśli pokemona? - zapytał wielce tym przejęty Ethan.
- Ależ oczywiście. O co chodzi? -
- Gdy straciłam przytomność mój Jolteon ewoluował, mimo, że nie miałam ze sobą żadnego kamienia ewolucyjnego - Espeon, który jak się okazało siedział na kolanach starszej kobiety zeskoczył zgrabnie i podszedł do Jolteona. Chwilę rozmawiali w pokemonowym języku, po czym różowy pokemon podszedł do mnie. Przykucnęłam, a starsza pani kazała mi wyjąć mój pokedex. Akurat moje niebieskie urządzonko miałam w kieszeni. KAMIEŃ..... MAMA....CIASTKA takie słowa wyświetliły się na pokedexie. Mimo niezrozumienia podziękowaliśmy starszej pani.
- To co teraz? - spytał Ethan. Nie odpowiedziałam, cały czas myśląc nad tym, co mogą znaczyć słowa kamień, mama i ciastka. Pomyślę o tym na postoju.
- Jakie wielkie miasto jest w pobliżu? - spytałam. Nie znam się na tej okolicy. Patrzyłam, jak Alex rozkłada swój GPS. Nawet spoko urządzonko - Hmmm, Aquacorde i Santalune. W Santalune jest sala pokemon, jej liderką jest Viola, będziesz mogła zawalczyć o swoją pierwszą odznakę! - stwierdził. Po ciele Jolteona przebiegły iskierki, a.. Czy ja dobrze zauważyłam? Przed chwilą Fennekin był... Czarno-pomarańczowy? A może mi się przywidziało? Pewnie halucynacje. Nie zatrzymując się ruszyliśmy do Santalune.
Szliśmy wesoło gawędząc, gdy nagle Jolteon wbiegł w krzaki z radosnym piskiem - No nie, błagam.. Żadnych krzaków! - krzyknęłam z oburzeniem, a chłopcy się zaśmiali. Mimo wszystko weszliśmy między krzaczki za elektrycznym pokemonem i natrafiliśmy na wielką polanę, dookoła której rosły krzaczki jagód. Jolteon siedział pod jednym z nich i był już cały upaprany jagodami. Ethan i Alex wypuścili swoje pokemony, Axew i Tyrunt'a, a ja rozłożyłam koc piknikowy pod drzewem na krańcu polany i wszyscy usiedliśmy w cieniu. Wyjęliśmy grę karcianą "Zgadula" i rozpoczęliśmy grę. Pomimo dosytu jagód Fennekin położył się obok mnie i obserwował wszystko dookoła. Ja rozpoczynałam grę. Aha, gra polega na tym, że każdy z nas ma karty. Są dwa rodzaje kart - zagadki i obrazki. Dany gracz czyta zagadkę (pod zagadką jest oczywiście prawidłowa odpowiedź) a pozostali gracze mogą podać odpowiedź na to pytanie, jeśli posiadają kartę z obrazkiem tego pokemona. Jeśli nie dobierają po jednaj karcie z stosiku, który znajduje się pomiędzy wszystkimi graczami, czyli krócej mówiąc na środku. Jeśli nadal nie będą mieli obrazka z odpowiedzią czytający gracz wkłada ją pod stosik i czyta osoba następna w kolejce,a osoba, która zgadła zyskuje jeden punkt. Karta z obrazkiem będącym dobrą odpowiedzią ląduje pod stosikiem kart.
- Pokemon Fali Dźwiękowych. Jego uszy wytwarzają fale dźwiękowe, które... - nie zdążyłam dokończyć, bo Ethan z wielkim okrzykiem radości plasnął kartę z obrazkiem Noibata na koc krzycząc "Noibat!" - Aham, no tak. Teraz ty Alex. - kiwnęłam w jego stronę głową i skupiłam się na swoich kartach.
- Pokemon - Skamielina. Jest starożytnym latającym pokemonem z zębami podobnymi do piły. - popatrzył na nas z krzywym uśmieszkiem. Oczywiście że nikt nie miał takiej karty, a ja tylko mogłam podejrzewać, że to jest Aerodactyl. I wtedy "Plask!". Karta Alexa z obrazkiem Aerodactyla powędrowała na koc. Według zasad gry jeśli czytający posiada odpowiedź pozbywa się obu kart, ale nie zyskuje punktu. Dużo nie zyskał. I tak wygra ten, kto będzie miał najwięcej punktów i który pozbędzie się kart. Skinął na Ethana i ten zaczął czytać; - Zwiadowczy Pokemon. Potrafi widzieć na duże odległości wznosząc się na ogonie - popatrzył na nas i na moją nietęgą minę i się roześmiał wskazując mnie palcem. Pfyf. Teraz nie mam pomysłu co to za pokemon. Ale Alex wiedział, że to Sentret i wyciągnął takową kartę. Czemu zawsze przegrywam w tą grę? Dobra, teraz moja kolej... Co by tu wybrać... - Pokemon-sterowiec. Ponieważ porusza się z wiatrem bywa czasami nieprzewidywalny - no i co teraz? Zaświeciły mi się oczy. Ale i tak pozbyłam się tylko jednej karty wsadzając ją pod stosik no! Ja mam 6 kart, a oni po 4! Humpf. Kolej na Alexa.
- Pokemon zwycięstwa. Zwycięża zawsze, nawet, jeśli przeciwnik jest o wiele... - i tu nie skończył bo ja z wielki tryumfem wyłożyłam dwie karty z Victinim i z wielkim krzykiem przy okazji. No dobra... Nie zdążyłam jej wsadzić pod stosik. Gdyż ależ ponieważ nagle z krzaków wyłonił (no może wyskoczył) ogromny Ursaring, a przynajmniej tak stwierdził mój pokedex;
Ursaring - Pokemon Hibernacji. Dzięki Zdolności odróżniania zapachu jest w stanie zawsze znaleźć pożywienie, nawet, jeśli jest zakopane pod ziemią. Mimo wielkich rozmiarów potrafi się dobrze wspinać na drzewa, gdzie śpi i je.
Zanim ktokolwiek zdążył ruszyć ręką, Fokko skoczył jak oparzony i zaatakował...
- Faul?- szepnął zdziwiony Alex. Fennekin trafił z bok, wytrącając przeciwnika z równowagi. Ten zamachnął się łapą i uderzył Fokko z wielką siłą, który ni to zawarczał, ni to zapiszczał, wokół niego pojawiły się jakieś kule światła, niewielkie, ale dostatecznie duże, aby je zobaczyć w świtle dnia, które sprawiły, że pokemon...
- Fokko!-krzyknęłam i równocześnie ze mną Ethan; Zorua!?-
No i Shayna już się do nich przywiązała. Tak na marginesie wyglądają na dość inteligentnych. No i nie mam pojęcia jak dalej to skomentować. Ta końcówka nie do końca zrozumiała, a zarazem interesująca. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńSię porobiło... Fokko to Zorua? Jakby mało było tej niespodziewanej ewolucji ;) A ten moment z opisem bliźniaków. Aż chce się tulić ;P
OdpowiedzUsuńSkoro Zorua się pojawił to coś czuję, że to nie koniec komplikacji i omamów. Lecę dalej :D Spodobał mi sie opis gry, fajna sprawa :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że już nie piszesz. Mi blog bardzo przypadł do gustu, uwielbiam każde o pokemonach ale niestety jest nieaktywny. Obyś powróciła :)
OdpowiedzUsuń